Wchodzi PEWRIN i mówi do niej, mówiąc. Mąż mój poszedł do lasu i prędko nie wróci, Gdy już dziś zjadł zupę, Kaszę i zimne mleko, Wziął też ze sobą bochenek chleba.
Nie wróci przed zmrokiem. Ach, żeby to nasz proboszcz był ulubieńcem wszystkich! Wiem, że przychodził do mnie wieczorami. Teraz nie wolno mi mu powiedzieć.
Widzimy, że nocny ksiądz w całej wiosce jest na niego taki ostry, a my się z nim bawimy, bawimy się wszyscy razem, co to było, i to mnie złości. Niejednokrotnie przeklinałam go w żywe oczy Mój mąż, ciągle chce tej złości...
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)