Ocena:

Książka „When Darwin Comes to Town” autorstwa Menno Schilthuizena bada, w jaki sposób środowiska miejskie wpływają na ewolucję różnych gatunków. Przedstawia te koncepcje w przystępnym, wciągającym stylu, dzięki czemu jest dostępna zarówno dla specjalistów, jak i niespecjalistów. Czytelnicy doceniają równowagę humoru, anegdot i naukowych spostrzeżeń, sprzyjających szerszemu zrozumieniu ekologii miejskiej.
Zalety:Książka jest dobrze napisana i wciągająca, charakteryzuje się nieformalnym stylem, który zawiera humor i jasne wyjaśnienia. Zapewnia fascynujący wgląd w ewolucję miast, z dobrze zbadanymi przykładami, które są zarówno zaskakujące, jak i edukacyjne. Wielu czytelników uznało ją za przyjemną do tego stopnia, że przeczytali ją za jednym razem lub polecili ją innym.
Wady:Niektórzy czytelnicy zauważyli, że początkowo może być trudno się w nią wciągnąć. Kilku krytyków wspomniało, że książka może wydawać się granicznie apologetyczna w stosunku do zakłóceń środowiska spowodowanych urbanizacją, co może być kontrowersyjne dla niektórych czytelników. Kilku recenzentów wspomniało, że pomimo przystępności książki, może ona nie zagłębiać się wystarczająco głęboko w szczegóły naukowe dla niektórych biologów.
(na podstawie 59 opinii czytelników)
Darwin Comes to Town
Zmierzamy ku przyszłości, w której trzy czwarte ludzi żyje w miastach, ponad połowa powierzchni planety jest zurbanizowana, a resztę pokrywają farmy, pastwiska i plantacje. W miarę jak stajemy się coraz bardziej skoncentrowani na miastach, gatunki i ekosystemy stworzone przez miliony lat ewolucji balansują na krawędzi wyginięcia - lub już zniknęły.
Rosnąca grupa „ekologów miejskich” zaczyna zdawać sobie sprawę, że selekcji naturalnej nie da się tak łatwo zatrzymać. Odkrywają oni, że coraz więcej roślin i zwierząt przyjmuje nowe sposoby życia w pozornie wrogim środowisku asfaltu i stali, które stworzyliśmy my, ludzie.
Na przykład wrony padlinożerne w japońskim mieście Sendai nauczyły się wykorzystywać przejeżdżający ruch uliczny do rozbijania orzechów; wydry i bobcaty, które nie są już prześladowane przez ludzi, czekają u bram Nowego Jorku; wspaniałe strzyżyki w Australii rozwinęły różne struktury godowe do gniazdowania w pasach roślinności wzdłuż dróg; podczas gdy różne populacje komarów w londyńskim metrze zostały ukształtowane przez różne środowiska linii metra. Menno Schilthuizen pokazuje nam, że ewolucja może zachodzić znacznie szybciej, niż Darwin śmiał marzyć.