Ocena:

Dan Unmasked to szczera powieść dla gimnazjalistów, w której przeplatają się wątki baseballu, komiksów i przyjaźni. Historia obraca się wokół Dana i jego najlepszego przyjaciela Nate'a, którzy cierpią z powodu incydentu zmieniającego życie podczas meczu baseballowego. Narracja bada poczucie winy, żal i koleżeństwo, gdy Dan próbuje poradzić sobie ze stanem Nate'a, tworząc komiks ze swoimi przyjaciółmi. Książka skutecznie łączy w sobie wciągającą fabułę i głębię emocjonalną, dzięki czemu jest atrakcyjna zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.
Zalety:⬤ Silny rdzeń emocjonalny, który eksploruje tematy przyjaźni, żałoby i rozwoju osobistego.
⬤ Angażujące postacie, z którymi można się utożsamić i które zapadają w pamięć.
⬤ Dobrze napisana i wciągająca historia odpowiednia dla czytelników w średnim wieku.
⬤ Świetna integracja baseballu i kultury komiksowej, która przemawia do młodych czytelników.
⬤ Pozytywne przesłanie dotyczące radzenia sobie w trudnych sytuacjach oraz znaczenia kreatywności i pracy zespołowej.
⬤ Niektórzy czytelnicy uważali, że książka jest nieco długa (368 stron) z wieloma wątkami pobocznymi, które mogą być przytłaczające.
⬤ Kilku recenzentów wspomniało, że czytelnicy muszą przebrnąć przez początkowe lekkie elementy, aby docenić głębsze tematy.
(na podstawie 19 opinii czytelników)
Ten szczery debiut średniej klasy o smutku, kreatywności i uzdrawiającej mocy przyjaźni pokazuje, że nie wszyscy bohaterowie noszą peleryny i jest idealny dla fanów Johna Davida Andersona i Ali Benjamin.
Niezależnie od tego, czy są na boisku baseballowym, czy w piwnicy Nate'a, pochłaniając najnowszy numer swojego ulubionego komiksu, Dan i Nate zawsze rozmawiają. Dopóki nie przestaną.
Po wypadku na treningu baseballowym Nate zapada w śpiączkę. Jeśli Dan chce jeszcze kiedykolwiek porozmawiać z Nate'em, musi wziąć przykład ze swojego bohatera, Kapitana Nexusa, i zrobić wszystko, by uratować sytuację.
Ale bohaterowie mają moce - a bez Nate'a Dan ma tylko szafę wypchaną komiksami i dziurę w sercu w kształcie najlepszego przyjaciela. Nie ma mowy, by zwykły dzieciak mógł sam uratować dzień. Prawda?