Ocena:

Książka zawiera pouczający i zabawny opis historii konkwistadorów i Azteków, przedstawiony w formie komiksu. Podczas gdy wielu czytelników uznało ją za wciągającą i edukacyjną, inni krytykowali ją za to, że jest chaotyczna.
Zalety:Informacje na temat historii konkwistadorów i Azteków, wciągający format komiksu, pełen interesujących szczegółów historycznych, doskonała grafika przedstawiająca emocje epoki, dobry elementarz dla osób niezaznajomionych z tematem.
Wady:Krytykowany za brak spójności, może nie spodobać się czytelnikom, którzy nie lubią komiksów.
(na podstawie 3 opinii czytelników)
Cortez and the Fall of the Aztecs
Cortez and the Fall of the Aztecs, nazwany przez Los Angeles Reader najlepszym przykładem opowieści graficznej, jaki widzieli, to fascynujące spojrzenie na imperium, które tylko czekało na pożarcie. Napisana przez wielokrotnie nagradzanego scenarzystę komiksowego Gary'ego Reeda pod pseudonimem Brent Truax, jest to saga jednego człowieka pragnącego podbić imperium przeciwko władcy, który próbował uspokoić zarówno swoich poddanych, jak i bogów.
Hernan Cortez nieświadomie wkroczył na ścieżkę powracającego boga Queztalcoatla. Jego przybycie było przepowiadane od pokoleń przez przesądnych Azteków i zanim odkryli, że w rzeczywistości nie był prawdziwym Bogiem, było już za późno. Cortez miał po swojej stronie wiarę w trzy rzeczy, które w tamtym czasie miały największe znaczenie w życiu....
Król....
Boga... i złoto.
To był stary świat przeciwko nowemu. Jeden chrześcijański Bóg przeciwko dziesiątkom bóstw. Ale Cortez miał po swojej stronie coś więcej niż Jezusa, miał niewidzialny organizm, który przetoczył się przez ziemię i zdziesiątkował więcej Azteków niż jakakolwiek armia...
ospa. Wkrótce po "odkryciu" Nowego Świata pewien ambitny człowiek postanowił zdobyć sławę i fortunę. Popłynął swoimi statkami do obcej krainy, aby rozpocząć swoją misję, a kiedy przybył, zobaczył przed sobą rozległe i brutalne imperium.
Było to imperium, którego honor stanowiły zniszczenie i śmierć. Było to imperium, które rozciągało swoje macki strachu na setki mil.
Było to imperium zbudowane na fundamencie kości przeplatanych pokusą złota. Było to Imperium Azteków, a "Stary Świat" nigdy nie widział tak krwiożerczej rasy. Aztek był jednak zdeterminowany, by je podbić, wszelkimi niezbędnymi środkami i aby upewnić się, że jego ludzie nie pomyślą o powrocie do Hiszpanii podczas kampanii, zrobił coś nie do pomyślenia.
Spalił swoje statki.
Teraz było albo podbić... albo umrzeć. Cortez wraz ze swoimi 400 ludźmi wyruszył na podbój imperium, które liczyło ponad milion ludzi.
Oto prawdziwa historia hiszpańskiego konkwistadora Corteza i jego wyprawy na podbój narodu Azteków.