
The Sea Wolf by Jack London, Fiction, Classics, Sea Stories
Spojrzałem w górę. Kapitan wysunął głowę i ramiona z kabiny pilotów i wpatrywał się uważnie we mgłę, jakby samą siłą woli mógł ją przeniknąć.
Jego twarz była zatroskana, podobnie jak twarz mojego towarzysza, który przysunął się do relingu i z podobną uwagą wpatrywał się w kierunku niewidocznego niebezpieczeństwa. Potem wszystko potoczyło się z niewyobrażalną szybkością. Mgła zdawała się rozstępować niczym rozszczepiona klinem i wyłonił się dziób parowca, ciągnąc za sobą wieńce mgły po obu stronach niczym wodorosty na pysku Lewiatana.
Dostrzegłem budkę pilota i białobrodego mężczyznę wychylającego się z niej częściowo, opierając się na łokciach. Był ubrany w niebieski mundur i pamiętam, że zauważyłem, jaki był zadbany i spokojny.
Jego spokój, w tych okolicznościach, był przerażający. Przyjął Przeznaczenie, pomaszerował z nim ramię w ramię i chłodno wymierzył cios.
Pochylając się nad nami, spoglądał na nas spokojnym i spekulatywnym wzrokiem, jakby chciał określić dokładny punkt zderzenia, i nie zwrócił uwagi, gdy nasz pilot, biały z wściekłości, krzyknął: "Teraz to zrobiłeś".