Ocena:

Wspomnienia Robina Bartletta, „Vietnam Combat”, oferują szczegółową i osobistą relację z jego doświadczeń jako dowódcy plutonu bojowego podczas wojny w Wietnamie, zapewniając wgląd w wyzwania stojące przed żołnierzami w walce i emocjonalne żniwo wojny. Książka jest chwalona za autentyczność, wciągającą narrację i zdolność do zaspokajania potrzeb zarówno weteranów, jak i czytelników spoza wojska, co czyni ją znaczącym wkładem w literaturę dotyczącą wojny w Wietnamie.
Zalety:⬤ Dobrze napisana i wciągająca narracja
⬤ autentyczne i szczegółowe opisy walki i życia wojskowego
⬤ zapewnia osobistą perspektywę, którą można odnieść
⬤ trudno odłożyć po rozpoczęciu
⬤ polecana zarówno weteranom, jak i cywilom
⬤ oferuje cenny wgląd w emocjonalne i fizyczne doświadczenia żołnierzy.
Niektórzy mogą uznać graficzne opisy walki za trudne do odczytania; drobny problem z umieszczeniem niektórych zdjęć w tekście, który może zakłócić płynność narracji.
(na podstawie 28 opinii czytelników)
Vietnam Combat: Firefights and Writing History
Rok 1968 był prawdopodobnie najważniejszym rokiem wojny. Był to szczyt amerykańskiego zaangażowania, a ponieważ ofiary wśród oficerów były tak duże po ofensywie Tet w styczniu 1968 roku, wszystkie wcześniejsze przydziały oficerów zostały anulowane.
Porucznik Robin Bartlett, pierwotnie przydzielony do 101 Dywizji Powietrznodesantowej, nagle znalazł się w "repo-depo" w Bien Hoa i został przydzielony do 1 Dywizji Kawalerii (Airmobile). Jednostka miała większe wsparcie śmigłowców niż jakakolwiek inna jednostka w Wietnamie. Żołnierze nosili lżejsze plecaki, więcej amunicji i wody ze względu na dostępność szybkiego zaopatrzenia z helikoptera. Natychmiastowe wsparcie ze strony artylerii, śmigłowców bojowych i ARA (powietrznej artylerii rakietowej) było dostępne w ciągu zaledwie kilku minut. Ranni żołnierze mogli być ewakuowani nawet w gęstej dżungli za pomocą "penetratorów dżungli". Oznaczało to również, że pluton Bartletta mógł w mgnieniu oka rozmieścić się za pomocą śmigłowców bojowych w gorących LZ (strefach lądowania), jeśli zauważono siły wroga. I tak się stało.
Z ogromnym niepokojem Bartlett udał się w drogę, by dołączyć do swojego batalionu i kompanii - były to najgorsze czasy dla bycia dowódcą plutonu w Wietnamie, nie mówiąc już o służbie w jednostce bojowej. Bartlett musiał również poradzić sobie z osobistymi problemami związanymi z zaangażowaniem w wojnę, która szybko traciła poparcie nie tylko w kraju, ale także wśród żołnierzy, których prowadził przez dżungle I Korpusu w misjach "szukaj i niszcz". Pięćdziesiąt lat później żywe doświadczenia bojowe Bartletta zostały ujawnione w szybkiej, dobrze napisanej, pierwszoosobowej narracji wyrażającej horror, strach, udrękę, a czasem nielogiczny humor tamtej wojny.