
Return to Eden - The Wilderness Years
Anglia w czasach jego dzieciństwa była zimnym i bezbarwnym krajem.
Przekonali się o tym Jesienni Ludzie.
Ci, którzy zostali wyniesieni wysoko, starzy mężczyźni z jego kraju i innych krajów, którzy jesienią swoich lat, rozmyślając o niespełnionej obietnicy młodości i swoich niepowodzeniach, jak dotąd nieodkupionych, czując się tak, jak każdy stary człowiek dryfujący samotnie na małej łodzi, z uszkodzonymi żaglami, utraconymi wiosłami, płynąc beznadziejnie w kierunku ogłuszającego ryku zbliżającego się jazu, mogą czuć się, zdecydowali, że zbyt niewielu zostało słodko i honorowo powołanych.
Wezwać młodych mężczyzn, o szeroko otwartych oczach i odważnych sercach, by przywdziali mundury, pożegnali ukochane i utracili swoją przyszłość.
I mordować w imię Boga.
Dopóki i oni nie zostaną zebrani pod sierpem Jesiennych Ludzi.
A pieśń skowronka ucichnie, gdy przemijające dzwony zabrzmią na nowo.
------------.
Niewinni nie mogli już spoglądać w niebiosa na zbawienie, a jedynie patrzeć z przerażeniem, jak diabeł wylewa na nich zawartość piekła.
I tak było i tak pozostało, dopóki Szatan, który znalazł schronienie w sercach zbyt wielu, nie został wypędzony, a kobiety zawołały... "dość!!!". ".
----------.
A na niezliczonych pomnikach w miastach i wioskach w całym zimnym i bezbarwnym kraju, nowe nazwiska zostały dodane do starych, a pomniki po raz kolejny zostały ochrzczone łzami niewinnych za niewinnych. A w wielkim mieście, gdy słabe zimowe słońce przebija się przez mgłę wczesnego listopadowego poranka, Jesienni Mężczyźni w swoich czarnych płaszczach i wypolerowanych butach nadal stoją bezwstydnie w uroczystym szeregu, aby pochylić głowy i złożyć wieńce z maków, przeprosiny ludzkości dla jej młodości.
----------.
To było pustkowie jego chłopięcych lat. Pustkowie, z którego przez resztę życia próbował uciec.