
Wisdom for the Journey
Wisdom for the Journey jest zwieńczeniem lat okresowego, różnorodnego pisania. Moje pragnienie pisania wynika z mojej miłości do czytania. Pomiędzy czytaniem fascynujących książek i tworzeniem projektów pisarskich, zacząłem mówić: "Kiedyś napiszę książkę". "Kiedyś" ciągnęło się latami. W końcu wybrałem tytuł książki i zacząłem pisać. Strony datowanego manuskryptu - złożone w teczkach - świadczą o moich okresowych napadach pisania. Lata mijają bez ukończonego manuskryptu. Wydaje się, że marzenie o napisaniu książki wygasło. Pewnego dnia, kiedy najmniej się tego spodziewam, "marzenie o pisaniu książek" powraca - wskrzeszone i silniejsze niż kiedykolwiek. Słyszę głos w moim duchu, który mówi: "Masz książkę, książki do napisania przed snem. Musisz zacząć pisać teraz". Natychmiast jestem poruszony, aby zacząć od nowa i zapomnieć o manuskrypcie, z którym bawiłem się tak długo. Wisdom for the Journey to tytuł, który wyłania się z tego głosu. Wraz z nim pojawia się nakaz: "Tym razem idź na całość - do opublikowanej książki". Nagle aktywuje się moja autorefleksja i mówię sobie: "Znowu wracam na ścieżkę pisania. Ile razy już tu byłem? Nie mogę pozwolić, by historia znów się powtórzyła". Kiedy samo-rozmowa ustaje, zdaję sobie sprawę, że potrzebuję jakiegoś sposobu, by upewnić się, że pozostanę na obranym kursie, powstrzymam prokrastynację i tym razem ukończę książkę. Wpadam na pomysł, że złożenie Bogu przysięgi pisarskiej da mi pewność. Przeszukuję Biblię w poszukiwaniu mądrości na temat składania ślubów.
Wiele osób z Biblii je złożyło. Niektóre z ich ślubów były nierozsądne i przyniosły niekorzystne konsekwencje. Jedenasty rozdział Księgi Sędziów opisuje taki ślub. Jefte, wielki wojownik, złożył przysięgę, która doprowadziła do śmierci jego jedynego dziecka. Nie chcąc popełnić błędu, przeszukuję pisma święte w poszukiwaniu większej mądrości. Pismo Święte uczy, że: śluby są dobrowolne, ale bardzo poważne; mają taką samą moc jak pisemna umowa; i są nie do złamania. (Pwt 23:21, 23) Mądrość mówi: Jeśli złożysz Bogu ślub, musisz go spłacić. Pan tego wymaga. Nie ma wymówek ani wyjątków. Starannie rozważam biblijne przestrogi i ostrzeżenia dotyczące składania ślubów. Z modlitwą doszedłem do wniosku, że dla mnie ślub jest zapewnieniem, którego potrzebuję, aby ukończyć książkę. Składam więc Bogu następujący ślub. "Każdego dnia, w którym pozwolisz mi żyć, będę pisać przez co najmniej godzinę. Sesje pisania będą kontynuowane codziennie, dopóki nie ukończę manuskryptu gotowego do publikacji". Złożenie tej przysięgi jest początkiem Wisdom for the Journey. Kilka miesięcy po rozpoczęciu sesji pisarskich moje dłonie i nadgarstki atakuje bolesne zapalenie stawów i ból cieśni nadgarstka. Zaczynam myśleć, że dobrze jest teraz zrezygnować. Ale rozpoznaję ten głos jako szatana z "pakietem wykupu". Odpowiadam mu: "Odsuń się ode mnie, szatanie, chyba postradałeś zmysły, sugerując, że złamię przysięgę złożoną Bogu". Recytuję pisma biblijne, by zyskać siłę i odwagę.
List do Galacjan 6:9 przypomina mi, że "we właściwym czasie żąć będziemy, jeśli nie ustaniemy". W międzyczasie, nosząc artretyczne rękawiczki i usztywniacze nadgarstka, nadal piszę, szukając większej mądrości. Stosuję List do Rzymian 4:17, który mówi: "Nazywajcie rzeczy, które nie są, jakby były". I mądrość z Księgi Hioba 22:28, która mówi: "Ty też coś postanowisz, a będzie ci to dane". Tak więc wierząc i ufając Bogu, modlę się. Następnie oświadczam i postanawiam, że: "Kiedy kontynuuję pisanie manuskryptu, moje ręce są uzdrawiane i wzmacniane, a ja jestem namaszczony i upoważniony do ukończenia pisania książki". Codzienne sesje pisania są kontynuowane zgodnie z planem; manifestacja ma miejsce zgodnie z dekretem; a Wisdom for the Journey zostaje ukończona, wypełniając przysięgę pisarską, którą złożyłem Bogu.