Ocena:
Obecnie brak opinii czytelników. Ocena opiera się na 2 głosach.
Short Stories
⬤ Opowiadania Lucy Maud Montgomery.
Teren opadał gwałtownie w dół od bramy, a gęste, krzewiaste zarośla młodego sadu jabłoniowego prawie zasłaniały mały, szary dom przed drogą. Dlatego młody człowiek, który otworzył obwisłą bramę, nie zauważył, że jest ona zabita deskami, i nie przestał wesoło pogwizdywać, dopóki nie przecisnął się przez stłoczone drzewa i nie znalazł się prawie na zapadniętym kamiennym progu, nad którym w dawnych czasach wiciokrzew miał zwyczaj wyginać się w łuk. Teraz tylko kilka zwisających, niepielęgnowanych pnączy przylgnęło samotnie do gontów, a okna, jak już wspomniano, były zabite deskami. Gwizd zamarł na ustach młodego mężczyzny, a na jego twarzy zagościł wyraz pustego zdumienia i przerażenia - była to dobra, uprzejma, szczera twarz, choć być może nie zdradzała żadnych wyraźnych zdolności umysłowych jej właściciela. "Co się mogło stać? "powiedział do siebie. "Wujek Tom i ciocia Sally nie mogą nie żyć - gdyby tak było, widziałbym ich śmierć w gazecie. Pomyślałbym też, że gdyby się wyprowadzili, to też zostałoby to wydrukowane. Nie mogło ich długo nie być - ten klomb musiał być zrobiony zeszłej wiosny. Cóż, to jest rodzaj niepowodzenia dla faceta. Szedłem całą drogę ze stacji, myśląc, jak dobrze byłoby znów zobaczyć słodką, starą twarz cioci Sally i usłyszeć śmiech wujka Toma, a zastałem tylko zabity deskami dom, który popadł w ruinę.
Równie dobrze mogę pójść do Stetsonów i zapytać, czy oni też nie zniknęli". Przeszedł przez stare jodły z tyłu działki i przez pole do dość odrapanego domu. Na jego pukanie odpowiedziała kobieta o pogodnej twarzy i spojrzała na niego zdziwionym wzrokiem. "Zapomniała mnie pani, pani Stetson? Nie pamięta pani Lovella Stevensa i tego, jak dawała mu pani tarty ze śliwkami, gdy przynosił do domu indyki?". "Pani Stetson chwyciła jego dłonie w serdecznym uścisku. "Chyba nie zapomniałam - oświadczyła. "No proszę, a ty jesteś Lovell, myślę, że powinnam znać twoją twarz, chociaż bardzo się zmieniłeś. Piętnaście lat wiele w tobie zmieniło. Wejdź. Tato, to jest Lovell - pamiętasz Lovella, chłopca, którego ciocia Sally i wujek Tom mieli od lat? "Chyba tak - odparł Jonah Stetson z przyjaznym uśmiechem. "Raczej nie zapomnę niektórych kaprysów, które kiedyś wyczyniałeś. Znacznie się rozwinąłeś. Gdzie byłeś przez ostatnie dziesięć lat? Ciotka Sally bardzo się o ciebie martwiła, myśląc, że nie żyjesz albo odszedłeś w niebyt". Twarz Lovella spochmurniała. "Wiem, że powinienem był napisać - powiedział ze skruchą - ale wiesz, że jestem okropnie kiepskim uczonym i najchętniej zrobiłbym wszystko, niż próbował napisać list. Ale gdzie się podziali wujek Tom i ciocia Sally? Na pewno nie umarli? "Nie - powiedział powoli Jonah Stetson - ale chyba woleliby być.
Są w przytułku". "Ciotka Sally w przytułku dla ubogich" - wykrzyknął Lovell. "Tak, i to palący wstyd - oświadczyła pani Stetson. "Ciotce Sally pęka serce z powodu tej hańby. Ale wydawało się, że nie można temu zaradzić. Wuj Tom był tak sparaliżowany reumatyzmem, że nie mógł pracować, a ciotka Sally była zbyt słaba, by cokolwiek robić. Nie mieli żadnych krewnych, a dom był obciążony hipoteką". "Nie było jej, kiedy wyjeżdżałam". "Nie, musieli pożyczyć pieniądze sześć lat temu, kiedy wujek Tom po raz pierwszy zachorował na gorączkę reumatyczną. Tej wiosny stało się jasne, że nie ma dla nich nic poza przytułkiem.
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)